Oceny cieszą się obecnie złą sławą. Niektórzy proponują całkowicie z nich zrezygnować. Są kraje, gdzie ocen nie ma, albo gdzie władze dopiero zamierzają pozbyć się systemu oceniania. Wydaje mi się, że Polska nie byłaby jeszcze gotowa na taką rewolucję. Powiedziałabym, że w wielu miejscach na świecie rezygnacja z ocen w szkołach byłaby bardzo trudna, zwłaszcza patrząc na systemy rozliczania pracowników korporacji chociażby z celów. Zresztą nie tylko w korporacjach ciągle funkcjonują przeróżne systemy ewaluacji pracownika, a bazują właśnie na systemie oceniania takim, z jakim mamy do czynienia w szkole.
Osobiście lubię procenty. Można je łatwo przedstawić na kole, a na nim łatwo zobaczyć jak się sprawy mają: tak prawie namacalnie zobaczyć ile się umie, a ile jeszcze nie. Tyle jest do dopracowania. Lubię także testy, które wyciągają dokładne informacje, które obszary potrzebują jeszcze pracy. Wtedy załóżmy pytania 3, 9 i 14 dotyczą danego zagadnienia gramatycznego i jeśli nie są poprawnie zrobione, to wnioski same się nasuwają.
Na chwilę obecną, w ramach lekkich zmian w światopoglądzie, proponuję nieco inne podejście do aktualnie istniejących ocen. W moim odczuciu, nie każdy ma mieć ze wszystkiego piątki. Wręcz może to być niezdrowe. Rozmawiałam na ten temat, zupełnie przypadkiem, z prof. dr hab. med. Wojciechem Gruszczyńskim. Stwierdził jasno, że czerwony pasek, same piątki i szóstki przez wszystkie lata edukacji, źle wróżą na przyszłość. Wspomniał o bulimii, anoreksji i innych chorobach, których podłożem jest między innymi dążenie do perfekcji. Według Niego tak się nie da, a wręcz jest to niezdrowe.
Dlatego proponuję inne podejście. Proszę traktować z przymrużeniem oka. Do niektórych ocen podaję różne warianty i tłumaczenia. Mianowicie:
6 – to całe moje życie, to właśnie chcę robić
5 – naprawdę to lubię, można by się tym zajmować w przyszłości, czy to w pracy, czy hobbystycznie
4 – jest ok
3 – uważam, że wiem już dostatecznie dużo na ten temat
/ przydałoby się wiedzieć więcej z tej dziedziny, przysiądę do tematu
/ nie za bardzo to lubię… wiem jednak, że jest przydatne, więc przynajmniej w pewnym stopniu warto się na tym znać
2 – nie interesuje mnie to, nie przyda mi się to nigdy
/ mam trudności z przyswojeniem tematu, potrzebuję pomocy
/ jestem obrażony/a na świat i nie zamierzam się wysilać, ale żeby nie mieć problemów to napiszę na dwa
1 – mam trudne życie, nie wszystko jestem w stanie ogarnąć
/ mam wszystko w d****
Mam nadzieję, że nikogo moje „rozumienie” ocen nie urazi. Chcę jedynie trochę oswoić głowy z tym, że nie ze wszystkiego trzeba mieć same piątki. 4 też jest ok. Najlepiej trzyma się głowy wiedza, która jest nam przydatna. Problem polega na tym, że Młode Głowy nie wiedzą jeszcze co dokładnie będzie im w przyszłości przydatne. Dlatego bardzo proszę, Młode Głowy, zaufajcie nam trochę w tej kwestii. We wszystkim trzeba znaleźć złoty środek. Razem z ocenami na szali postawić zdrowie, relacje, rodzinę, przyjaciół i jakoś to wszystko wyważyć.
Zdjęcie: Background photo created by creativeart – www.freepik.com